Czy jesteś obecny w swoim życiu?

Życie współczesnego człowieka, Inżyniera, ojca, matki, żony, męża, przyjaciela – być może wszystkich, sprowadza się w do tzw. „biegu z klapkami na oczach”. Dzisiejszy styl życia pochwala zachowania, które można by określić patologicznymi i przeciwnymi naturze ludzkiej.

Jestem zwolennikiem teorii/filozofii, że Naszym celem jest dążenie do bycia coraz lepszym człowiekiem. Jesteśmy niedoskonałym tworem, który nie ma się zmieniać, ale ma się polepszać w zgodzie ze sobą, własnymi przeczuciami i możliwościami. Jednostką, która kroczy własną ścieżką, a nie np. schematami społeczno-ekonomicznymi, radami mamusi czy jakże beznadziejnym i szlamowatym stylem życia, wylewającym się z polskich mediów, seriali, programów czy różnych „szoł-ów”.

Zadaj sobie pytanie.

Jeżeli jesteś obiektem, na którego jakość wykonania i strukturę wpływa poziom szczęścia i zdrowia. To, czy z fundamentów natury ludzkiej i samospełnienia Twojej osoby, wyrasta Obiekt(Ty) w strukturze radości, pewności siebie, pasji, misji, świadomości otaczającego świata, w pełnych i głębokich relacjach międzyludzkich? Czy jest to Obiekt z kontaktami budującymi Ciebie, jako markę, z przyjaźniami zapewniającymi wzajemne poczucie zrozumienia i wsparcia oraz z fantastycznymi związkami z niezapomnianym seksem? Czy ten Obiekt dba codziennie o swoją strukturę?

Nie? To witam w klubie…….A skoro nie – to czy czasem coś się Nam nie pomyliło? Będziesz czekał/a na szczęście, które zależy od osiągnięcia konkretnego celu, od innej osoby, od czynnika zewnętrznego? Wtedy zainteresujesz się tym jaki jesteś, jaki chcesz być i zaczniesz wreszcie zajmować się tym, co ważne? Szczerze….gówno prawda… wiem doskonale jak to działa – już nie będziesz umiał/a się cieszyć się codziennością. Osiągnięte cele dadzą radość i spełnienie, ale poświęcisz na nie tak wiele uwagi, że stracisz inny element Twojej struktury – osiągnięty cel nie zmieni nic, ponieważ stracisz czas, w którym nie byłeś obecny/a w innych aspektach życia.

Czemu nie patrzymy na świat dookoła, nie chłoniemy jego codzienności, a sami ze sobą mamy sadomasochistyczną relację w zakresie: wymagań, charakteru pracy, zarobków, zadań do wykonania, kobiet/mężczyzn do zaliczenia, dzieci do urodzenia/wychowania, domów do wybudowania, mieszkań czy samochodów do kupienia? Czemu tak łatwo dajemy się ponieść codziennej gonitwie zawodowej i osobistej? Czy Inżynier, mający szczególną rolę społeczną, będący liderem i wzorem w życiu osobistym i zawodowym, powinien przypominać biegającego dzieciaka lub gońca?

 

Na stacji życia codziennego niespodziewanie zatrzymuje się pociąg do stacji „Dzisiejsze Szczęście+Niesamowita Przyszłość”. Choć to może zmienić Twoje życie – wśród biegnącego tłumu nie zauważysz Go.

Jest rzecz, od której należy zmieniać powyższy stan rzeczy – być obecnym w swoim codziennym życiu.

Jak zacząć:

  1. Mniej mów więcej słuchaj.
  2. Znajdź momenty na wyciszenie.
  3. Przyglądaj się przyrodzie.
  4. Zwróć uwagę na kolor oczu rozmówców.
  5. Podsumuj dzień i momenty, w których nie byłeś obecny np. gadałeś jak katarynka lub nie możesz sobie przypomnieć jak ten ktoś był ubrany.

Reszta – w następnym poście dotyczącym obecności. Już późno, a jutro muszę być obecny.